- Witam
pośle Roering – zapiszczała piękna, wysoka blondynka w krzykliwym, purpurowym
kostiumie podając wypielęgnowaną dłoń ku ciemnowłosemu mężczyźnie, który
właśnie pojawił się w biurze. Nazywała się Ethna Kligman i była znaną w świecie
prezenterką telewizyjną oraz początkującą aktorką. Z zachwytem w oczach
wpatrywała się w przystojnego Carrolla Roeringa, z którym tego popołudnia miała
przeprowadzić wywiad, zaraz po tym jak wygłosił orędzie do Narodów
Zjednoczonych. Była taka podekscytowana tym niewątpliwym wyróżnieniem, że
zachowywała się jak niedoświadczona idiotka. Zatrzepotała rzęsami i posłała
mężczyźnie olśniewający uśmiech.
- Całkowicie popieram pańskie
stanowisko w sprawie stref C – oświadczyła słodko odrzucając do tyłu złote
włosy. – Rząd powinien o wiele bardziej rygorystycznie podchodzić do całej
sprawy. Tu w końcu chodzi o dobro ludzkości.
Roering uśmiechnął się, ukazując urocze
dołeczki, przez które Ethna omal nie zemdlała. Był idealny. W każdym calu. Wysoki,
przystojny i niezwykle bogaty. Gdyby nie pierścionek zaręczynowy na jej palcu
zaraz by się na niego rzuciła. Kochała jednak swojego narzeczonego. Musiała
sobie o tym szybko przypomnieć, aby nie stracić zdrowego rozsądku.
- Dziękuję za zrozumienie – powiedział
głębokim, melodyjnym głosem, który słyszała już wielokrotnie w telewizji.
- W tej sprawie chyba wszyscy jesteśmy
zgodni. Ochrona przede wszystkim. A wiadomo, że najlepszą ochroną jest atak,
prawda panie pośle?
Roering westchnął przeciągle i
posłał jej smutne spojrzenie.
- Niestety, panno Kligman nie wszyscy
się z tym zgadzają. Niektóre strony domagają się nawet, aby traktować Tamtych
jak ludzi i dać głos w Parlamencie Narodów. Przecież to szaleństwo! – Ostatnie
słowa powiedział niezwykle ostro i gniewnie. Ethna od razu przypomniała sobie,
dlaczego ludzie nazywają go Rekinem Roeringiem. W parlamencie nie miał sobie
równych. Poczuła niezwykłe podniecenie na samą myśl, że to właśnie ona
przeprowadzi z nim wywiad, który z pewnością zapisze się na kartach historii.
Jej imię i nazwisko będą wieczne.
- Proszę zając miejsca – rozległ się
miękki kobiecy głos wydobywający się z najnowocześniejszych głośników. –
Transmisja rozpocznie się za minutę.
Serce Ethny zabiło mocniej. Razem z
Roeringiem ruszyła w stronę wygodnych foteli ustawionych po obu stronach
mahoniowego stołu. Poddała się ostatnim zabiegom wizażystów, po czym usiadła
wygodnie i z uśmiechem przeznaczonym specjalnie dla telewidzów spojrzała w oko kamery,
na którym migały żółte cyfry odliczające czas do startu. W chwili, kiedy pojawiło
się okrągłe zero, zapaliło się czerwone światło.
- Mamy piątek 22 maja 3085 roku.
Nazywam się Ethna Kligman i zapraszam na wywiad – powiedziała uprzejmie,
odpowiednio modelując głosem i śląc uśmiechy. – Moim dzisiejszym gościem jest
poseł Carroll Roering z Parlamentu Narodów Zjednoczonych oraz główny
przewodniczący Komisji do spraw stref C. – Odwróciła głowę od kamery i
spojrzała na mężczyznę po drugiej stronie stołu, całkowicie poświęcając mu
swoją uwagę. – Witam Panie pośle – przywitała się grzecznie.
- Dzień dobry – odpowiedział schylając
głową.
- Głosowanie nad ustawą w sprawie
stref C oraz Istot rozpocznie się dokładnie za miesiąc. Po czym dodatkowo 17
sierpnia zostanie przeprowadzone referendum we wszystkich Narodach Zjednoczonych.
Jakiego wyniku się pan spodziewa? – Zadała
pierwsze pytanie.
- Spodziewam się, że ludzkość zechce
przetrwać i zgodzi się na likwidację zagrożenia – oświadczył spokojnie. –
Strefy C się nie sprawdziły. Istoty stawiają żądania, do których nie mają
żadnych praw, bo i oni nie mają żadnych praw. Stają się coraz bardziej niebezpieczni.
To tylko kwestia czasu, kiedy złamią zabezpieczenia stref C i wydostaną się na wolność.
- Przewodnicząca Obrony, profesor Shea
Albertson uważa, że przedstawiony przez pańską komisję projekt łamie wszystkie
Konwencje, Karty i Traktaty dotyczące praw człowieka aż od 1215 roku. Co pan na
to odpowie?
- Powtarzałem to wiele razy i
powtórzę kolejny – Istoty nie są ludźmi. Ich DNA nie jest nawet w połowie takie
jak moje czy pani. Tym samym żadna z Konwencji, na jakie powołuje się pani
profesor nie obowiązuje. Oni nie mają prawa do niczego. Są wynikiem nieudanych
eksperymentów XXVI wieku i trzeba posprzątać bałagan, na jaki pozwoliły sobie
poprzednie pokolenia.
- Rozumiem. Uważa pan, więc, że strefy
C, założone w 2711 się nie sprawdziły?
Carroll Roering posłał jej smutne
spojrzenie, przez które Ethna na chwilę się zawahała. Doskonale znała historię
rodziny Roering, ale pytania spływające z jej ust zostały ustalone przez
producentów. Musiała kontynuować.
Spojrzała na mężczyznę przepraszająco
i wyczekiwała odpowiedzi.
- Strefy C miały na celu zapanować
nad Istotami. Mój ojciec, generał Cormac Roering był głównym nadzorcą strefy C91.
Mieszkałem tam wraz z nim, matką i moimi trzema braćmi przez cztery lata aż
rozszalałe stwory zrobiły rzeź. Moi rodzice i najmłodszy brat zginęli. Ja i
reszta ocaleliśmy. Wiem, że takie historie miały miejsce już kilkakrotnie w
wielu innych strefach. Poświęciłem całe swoje życie walce z tym wadliwym
systemem. Mam nadzieję, że w końcu się to uda, kiedy ustawa wejdzie w życie.
- Chodzą plotki, że jeden z pańskich
braci, doktor Eamon Roering nie do końca podziela pańskie poglądy.
Carroll wykrzywił wargi w niemiłym
uśmiechu, jego niebieskie oczy spojrzały na nią ostro. Ethna poczuła się nieswojo.
Poprawiła nieistniejące fałdki na materiale spódnicy. Kiedy jej gość przemówił,
w jego tonie nie było słychać ani odrobiny tego, co widziała w jego oczach,
kiedy na nią patrzył.
- Na pani miejscu, panno Kligman nie
wierzyłbym tym plotkom. Moi bracia zawsze całkowicie
mnie w tym wspierali. Popierają ustawę.
Coś w jego zachowaniu sprawiło
jednak, że nie uwierzyła w ani jedno słowo, które właśnie padło z jego ust. Jej
dziennikarski instynkt podpowiadał jej, że w tych plotkach coś musi być. Po raz
kolejny powiedzonko, że w każdej plotce istnieje ziarenko prawdy się
sprawdziło. Po programie postanowiła bliżej przyjrzeć się tej sprawie.
Posłała gościowy uprzejmy uśmiech.
- Oczywiście – zgodziła się
natychmiast, dzięki czemu z oczu Roeringa zniknął ten wrogi błysk. – Ostatnie
pytanie. Jak będzie wyglądała eksterminacja Istot i likwidacja stref C?
Roering uśmiechnął się uspokajająco.
- Proszę się nie obawiać, nie
będziemy Ich mordować. To nie uczyniłoby
nas wcale lepszymi od Nich. Ich rodzaj wyginie sam, poprzez niepłodność.
Ethna uniosła do góry brwi w geście
zdziwienia.
- Istoty są bezpłodne? Myślałam, że….
- Jeszcze nie. Podamy im specjalny
specyfik przygotowany przez naukowców w laboratoriach T.W.F.
- A co z podziemiem? Zawsze działa jakieś
podziemie – zauważyła Ethna.
- Wszelkie ruchy wymierzone przeciw
Narodom Zjednoczonym będą uważane za terroryzm i zagrożenie dla ludzkości.
Zostaną uruchomione odpowiednie procedury. To już sprawa Filaru Obrony Narodów –
wyjaśnił jakby była to sprawa jak najbardziej oczywista.
- Czyli pańskiego brata – wtrąciła.
Sama nie wiedziała, dlaczego. Nie było to stwierdzenie podane jej przez
producenta. Od razu pożałowała swoich słów, kiedy Roering znów spojrzał na nią
TYM ostrym, zimnym wzrokiem.
- Tak, mój brat Liam jest
przewodniczącym Filaru Obrony Narodów Zjednoczonych, więc jak słusznie pani
zauważyła, on zajmie się tą sprawą.
Ethna usłyszała plecenie, aby
zakończyć wywiad. Natychmiast podniosła się z fotela. Carroll Roering uczynił
to samo. Wyciągnęła przed siebie dłoń i wymienili uprzejme uściski dłoni.
- Dziękuje panu, za pański czas.
Sądzę, że dzisiejsza rozmowa rozwiała wiele wątpliwości naszych telewidzów – oświadczyła
z szerokim uśmiechem.
- Mam taką nadzieję. Apeluję, aby 17
sierpnia zagłosować. Wybór jest prosty albo ludzkość albo Istoty – powiedział
stanowczo.
- Zgadza się – przytaknęła Ethna i
ponownie spojrzała w oko kamery, które tym razem wskazywało czerwone cyfry
odliczające czas do zejścia z anteny. Całą swoją uwagę poświęciła znów telewidzom.
– Przypominam, że w przypadku, kiedy Ustawa zostanie przyjęta przez Parlament,
to wy, obywatele Narodów podejmiecie ostateczną decyzję. 17 sierpnia 3085 roku
zostaną uruchomione lustra wyborcze. Będą działać już od godziny 00:01 aż do
23:59. Pamiętajmy, że od tego zależą losy ludzkości. Wybierzmy mądrze.
Na oku kamery pojawiła się iskrząca
czerwienią dziesiątka. Kątem oka zauważyła, że poseł Roering już został wyprowadzony
ze studia do pokoju przeznaczonego dla gości.
- Wybiła godzina 20:00. Nazywam się
Ethna Kligman i dziękuję, za pańską uwagę. Do zobaczenia za tydzień.
Czerwone cyfry zniknęły. Zamiast
czerwonego światła pojawiło się żółte.
- Transmisja zakończona – rozległ się ponownie ten
sam miękki kobiecy głos. Zbyt idealny, aby mógł należeć do człowieka. Ethnę
natychmiast otoczył wianuszek pracowników zmieniający makijaż, fryzurę i ubranie,
aby mogła należycie wyglądać na cotygodniowym spotkaniu z producentami - jej
programu oraz stacji.
Cztery minuty później siedziała w
swoim pokoju, przypominając sobie każdy fragment właśnie przeprowadzonego
wywiadu. Był najwyższej klasy i dzięki niemu już do śmierci zapewniła sobie
miano jednej z najlepszych dziennikarek. Mimo to…. Jej zgrabny nosek wyczuwał coś
więcej coś, co by przyniosło jej nazwisku jeszcze większy rozgłos. Nic bowiem tak
nie cieszyło obywateli Narodów Zjednoczony jak skandale rodzinne polityków.
Szybko chwyciła swój telefon - jeden
z, trzech które zawsze nosiła pod ręką - i wybrała dobrze znany numer, którego
jednak nie użyła ani razu odkąd została awansowana i dostała własny program.
Czyli od jakichś 3 lat.
Usłyszała znajomy pisk, oznaczający,
że telefon został odebrany. Głośnie westchnienie, odkrząknięcie i….
- Obyś miała cholernie dobry powód,
E! – Rozległ się męski głos jej starego przyjaciela. Uśmiechnęła się pod nosem.
Dopiero teraz poczuła jak bardzo tęskniła za tym barczystym dupkiem.
- Oglądałeś? – Spytała cicho.
- Taaa. Kręci z tym braciszkiem –
doparł jakby czytając jej w myślach, na co jej wargi rozciągnęły się w jeszcze
szerszym uśmiechu. – Czego chcesz? – Zapytał szorstko.
Nie rozstali się zbyt przyjaźnie.
Zagryzła wargę, zastanawiając się, w
co tak naprawdę ma zamiar się pakować. Bracia Roering byli ważni. Ważni jak
jasna cholera. To może się źle skończyć, jednak…..
- Muszę zbadać tę sprawę, Riordan to
mój obowiązek, jako….
- Tylko mi tu znowu nie wyjeżdżaj z poszukiwaczami
prawdy! – Przerwał jej ostro.
Ethna zacisnęła zęby ze złości.
- Obrońcami prawdy, Rio! – Syknęła do
telefonu – Kiedyś byś się do mnie przyłączył! – Warknęła z wyrzutem.
- Serio, chcesz wracać do tego co
było przedtem? – Mruknął złowieszczo, ale Ethna się nie zlękła. Wiedziała, że
sprawę z Riordanem Reycraftem mogła załatwić o wiele lepiej. Prawdę mówiąc,
każde rozwiązanie byłoby lepsze niż to jak go potraktowała trzy lata temu.
- Przepraszam, okej?! Byłam suką i…
- zaczęła, ale Riordan jej przerwał cicho rechocząc:
- To, kiedy zaczynamy?
---------------------------------------------------------------
Wpadłam ostatnio na taki pomysł i postanowiłam coś napisać. Jak wyszło? Ja chyba jestem zadowolona. Nie wiem jak będzie dalej. Z góry przepraszam za wszystkie błędy. To nie jest moja mocna strona - przyznaję się bez bicia. Bardzo proszę o Waszą opinię :)